*Dom Violetty*
- Violetta co ty wyprawiasz?! - wrzasnął ojciec Violetty - Najpierw
wychodzisz z domu bez pytania a potem znajduję cie z jakimś chłopakiem!
- Tato ja nie znam tego chłopaka! - odpowiedziała wściekła Violetta
- Nie znasz? A wydawało mi się że wpadłbym chwile później a zastałbym cie całującą się z tym dostawcą!
- Po prostu się poślizgnęłam a on mnie złapał!
- A co ty tak w ogóle robiłaś w tym barze?!
- Poszłam tam z...
- Z kim?!
- Z Leonem...
- No proszę... Jeszcze jeden chłopak.
- Tato...
- Chce ci tylko powiedzieć że nie możesz wychodzić z domu bez mojej
zgody. A tym bardziej z jakimiś chłopakami. A teraz idź do swojego
pokoju. Za chwile przyjdzie tam twoja nowa guwernantka.
- Dobrze tato... - Violetta odeszła wściekła.
*Pokój Violetty*
Violetta usiadła na łóżku i zaczęła pisać.
"Ehh... ojciec jak zawsze wszystko psuje. Poznałam dzisiaj Leona... Jest
naprawdę fajnym chłopakiem. Poszliśmy razem na koktajl. Poślizgnęłam
się i złapał mnie dostawca z tego baru. Tata oczywiście wpadł jak
szalony i wyciągnął mnie do domu. Ale mi narobił wstydu... Przed
obydwoma chłopakami. Co sobie teraz pomyśli o mnie Leon?! Z resztą co
mnie to obchodzi... Znam go jeden dzień... Zobaczę go pewnie jeszcze
tylko na swoich urodzinach na które zaprosił go Ramallo... Jeśli mój
ojciec zgodzi się by przyszedł...''
Dziewczyna odłożyła pamiętnik na bok i leżała pogrążając się w
marzeniach. Do jej pokoju weszła Angie. Jej ciotka, zatrudniona jako
guwernantka Violetty.
- Hey Violetto... Jestem twoją nową guwernantką...
- Tak tata mówił mi że przyjdziesz - westchnęła Violetta
- Stało się coś.? - zapytała Angie siadając na krańcu łóżka Violetty.
- Nie... A tak właściwie tak... ojciec narobił mi wstydu przed nowo
poznanym chłopakiem... Chociaż tak właściwie też przed zgrają
nieznajomych osób.
- Jak to?!
- Normalnie... Poznałam dzisiaj Leona. Całkiem sympatyczny chłopak.
Poszliśmy razem na koktajl... ojciec wpadł, nawrzeszczał na mnie i
zabrał mnie od razu do domu.
- Tacy już są ojcowie... Niedługo zrozumie że dorastasz i że chcesz chodzić na randki.
- Ale to nie była randka! - zaśmiała się Violetta
- A przeżywasz tak jakby nie wiadomo co się stało... A tak w ogóle chyba
się nie przedstawiłam. Jestem Angie. Mam nadzieje że chociaż odrobinę
mnie polubisz - zaśmiała się - a teraz muszę już iść. Widzimy się jutro.
*Następny dzień. Studio 21*
Do sali w której na zajęcia czekają Maxi, Cami i Braco wchodzą Ludmiła, Leon, Naty i Andres.
- Leon może pójdziemy gdzieś razem po zajęciach? - zapytała Ludmiła
swojego chłopaka, lecz ten nie reagował - Leon czy ty mnie w ogóle
słuchasz?!
- Tak słucham cię... eee... więc co mówiłaś? - zapytał chłopak "wracając na ziemie"
- Już nie ważne... - odpowiedziała zirytowana Ludmiła.
- Co on dzisiaj taki rozkojarzony? - zapytał Maxi zdziwiony zachowaniem
Leona - zawsze traktował każde słowo Ludmiły jak święte...
- Nigdy ich nie zrozumiem... - odpowiedziała Cami - Może poznał kogoś innego.
- Nie sadzę żeby on się zakochał. Ma serce z kamienia. - powiedział Maxi
- Nawet największy potwór zasługuje na miłość...
- A Ludmiła mu nie wystarczy.?
Roześmiali się oboje.
____________________________________
Mam nadzieje że się wam spodoba :D
Pisałam przy trajkotaniu "DAWAJ KOMPA" mojego brata więc może byc pokręcone xD
Komentować bo nie będę pisać ;P
Suuuuuuuuupppppppppppeeeeeeerrrrr !!!!!!!!!!!! Pozdrawiam . / Patrycja :-D
OdpowiedzUsuń