Następny dzień
Maxi
Musze zaprosić Cami na randkę. Jesteśmy razem już parę dni. Podbiegła do mnie Fran.-Cami mi powiedziała, ze nie byliście jeszcze na 1 randce.
-No jeszcze nie było okazji...
-Dziś 18 nad jeziorem. Zaproś ją i daj jej bukiet róż jak po nią przyjdziesz. Ja z Natą przygotujemy piknik.
-Czekaj co?
Nie odpowiedziała bo uciekła na lekcje. Zobaczyłem Camilę. Nie czekałem na nic tylko ją zaprosiłem.
Camila
Maxi wreszcie mnie zaprosił.-Pewnie-Uśmiechnęłam się.
Poszliśmy na zajęcia trzymając się za ręce.
Od paru dni nie widziałam Violetty. Własnie ją zobaczyłam wchodzącą do szkoły. Trzymała kogoś za rękę. Pewnie Leona. Pogodzili się. Podobno policja szukała Tomasa, ale im zapłacił i nie idzie do więzienia. Ej! To nie Leon. To Tomas! Podeszłam do nich.
-Hej Violu, jak tam?
-Cześć.-Tylko tyle? Muszę się dopytać o Tomasa i Leona o co chodzi.
-Możemy pogadać?
-Mogę Tomi?
-Pewnie-Pocałowali się.
Ona nie może sama podjąć decyzji? Poszłyśmy do sali Beto.
-Co ty robisz?!-Krzyknęłam.
-O co ci chodzi?
-O Tomasa! Ty miałaś być z Leonem! Przecież go kochasz!
-Nie wmawiaj mi co do kogo czuję! Może kiedyś go kochałam ale on mnie nigdy. Tylko się mną bawił!
Odeszła. Pobiegłam do Fran i wszystko jej opowiedziałam.
Francesca
Muszę ich pogodzić. Tomas jest zły. Pewnie zostawi Violę.-Hej Violetta, Chodź do sali Beto muszę ci coś powiedzieć.-Zaciągnęłam ją do sali wcześniej zaprowadziłam tam też Leona.
-O co ci chodzi?
Zamknęłam ją z Leonem w sali.
-Macie sobie wszystko wytłumaczyć! Nie wypuszczę was!
Violetta
Spojrzałam na Leona. Siedział zły. Po chwili wstał i chciał wyjść ale drzwi były zamknięte.
Leon
-Leon ja...-Urwała-Nie. Już zdecydowałaś.
-Ale..
-Nie Violetta, nie. Ja narażam życie dla ciebie, a ty całujesz się z tym, który chciał mnie zabić
Pociągnąłem za klamkę. Nie chcę z nią tu siedzieć, choć nadal ją kocham. Ona i tak woli Tomasa.
Violetta
Rozpłakałam się .-Leon, wyjaśnij mi jedną rzecz.
Spojrzał na mnie.
-Co mam ci wyjaśniać!?-krzyczał.
-Kim była ta dzie... dziewczyna która całowałeś na przystanku?
-Nie wiem. Nie znam jej. To ona mnie pocałowała.
To by miało sens. Czemu miałby się całować dziewczynę której nie zna.
-Czyli to nie ty ją całowałeś?- Leon już nie był zły.
-Nie.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-To wszystko podstęp To... To... No wiesz kogo. On mnie najpierw pocałował. Potem ja jego bo chciałam byś był zazdrosny. Przepraszam...
Leon objął mnie ramieniem.
-Wierze ci Violu, nie płacz.- Pocałował mnie w czoło.
-Oooooo-Usłyszeliśmy i odwróciliśmy się. To była Fran Beto i jacyś uczniowie.
-Nie chcemy wam przeszkadzać, ale od 40 min mamy lekcje.
Fran nas wypuściła i pobiegliśmy do klasy trzymając się za ręce.
Na dzisiaj to tyle
A i chyba ten był długi życzę miłej lektury a i nowe
rozdziały to od 4 do 7 ;)
Fajny blog
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://martina-codzien.blogspot.com/